Powinnam napisać kilka słów o sobie, byście wiedzieli skąd idę, gdzie jestem, dokąd zmierzam i czym jest dla mnie życie. Tak więc…

Skąd idę?

Urodziłam się w Szczecinie, mieście wojewódzkim, a mimo to mieszkałam pomiędzy dwoma jeziorami w otulinie Puszczy Wkrzańskiej. W Szczecinie napisałam swoje pierwsze piosenki, wiersze, namalowałam swoje bardzo nieporadne rysunki. Kochałam to miasto miłością pierwszą i dozgonną. Niestety, wiatr znad morza powiał za mocno i mając niespełna 18 lat wyjechałam daleko, daleko. Mieszkałam w Częstochowie, Szczekocinach, Kętach, Koniecpolu, Sannikach, Zakopanem, Krakowie i trzykrotnie w Warszawie. Gdy przyjechałam do niej na dłużej, by dokończyć studia pedagogiczne zrozumiałam, że to jest moje miejsce na ziemi. Dopiero tu przestałam tęsknić za Szczecinem. Warszawa odcisnęła na mnie swoje piętno na zawsze. Dała mi tak wiele piękna, dobra, spokoju, szaleństwa, tyle okien na świat, tylu ludzi pięknych i szalonych jak ja sama. Dała mi w końcu dom, męża, dzieci i tysiące przepięknych wspomnień. To w niej z dziewczyny przemieniłam się w kobietę świadomą swojej wartości i gotową sięgnąć po każde ze swoich marzeń. Warszawa dała mi też piękną, choć niełatwą miłość. I choć nie była ona tą pierwszą to okazuje się być tą najważniejszą z ważnych.

Gdzie jestem?

Gdy odszedł mój ukochany Tata a mama zachorowała, musiałam zostawić wszystko, co kochałam i wrócić do Szczecina. Teraz tęskniąc za pulsem życia Warszawy uczę się od nowa kochać to moje, tak bardzo nieznane mi miasto. Buduję od nowa swój dom i ogród – ten zielony i ten ludzki. Buduję nowe przyjaźnie, relacje. Plotę nowe pajęczynki by zawieszać na nich nowe wspomnienia. Odszukuję też te stare…

Dokąd idę?

Do ludzi – tych bliskich i tych dalekich. Tych pięknych i tych pięknych inaczej. Przede wszystkim jednak wędruję każdego dnia do siebie – odkrywam na nowo siebie tutaj, w nowej rzeczywistości. Codziennie też czekam spokojnie na jutro będąc pewną, że mój Anioł będzie w nim ze mną.

msikorska

Czym jest dla mnie życie?

Tworzeniem, tworzeniem i jeszcze raz tworzeniem.

Piszę to i owo. Piszę o tym, co czuję i co przeżywam. Piszę o tym, co widzę, czego jestem świadkiem. Piszę o tym, o czym opowiadają mi ludzie i miejsca. Wydałam swój tomik „Przeplataniec” w ilości limitowanej 30 sztuk. Bo moje życie to jeden wielki przeplataniec. Ciągle zbieram się do wydania tomiku wierszy z prawdziwego zdarzenia, ale … ciągle jest coś ważniejszego i pilniejszego do zrobienia.

Jak nie piszę to przyklejam nutki do tego, co napisałam wcześniej. Czasami przyklejam nutki do tego, co napisali inni (jak dotąd ku obopólnej radości). Powstały piosenki to tekstów Edwarda Stachury, K.K. Baczyńskiego, A. Osieckiej, J. Kofty, A. Słonimskiego, Grzesia Szafoniego, Tadzia Sadowskiego, Agnieszki Januszewicz, Alberta Płusy, Aleksandry Bacińskiej, Wiesławy Kwinto-Koczan (WUKI), Moniki Michalskiej, Bożeny Spryńskiej, Barta Kucharskiego, Charlie K. Pill, Domi, Jana Garncarka, Małgosi Machnicy, Hanny Makowskiej (Shanny), Wojtka Majkowskiego i Barbary Rejek. W 2021 roku, w grudniu wydałam swoją pierwszą płytę „Na przekór”. Polecam ją szczególnie kobietą, bo to one były inspiracją tekstów, które w niej zawarłam.

Jeśli  nie piszę to maluję. Mam takie dni, że po palcach chodzą mi mrówki i wiem, że to jest ten dzień. Nie jestem kopistką, moje obrazy nie są dokładnym odwzorowaniem rzeczywistości. Są raczej spotkaniem jej z moją wyobraźnią. Moje malarstwo to spotkanie z moimi światami niekoniecznymi, do których często zaglądam.  Dorastam do tego, aby pokazać je światu, czyli do tego, aby przed sprzedażą zrobić ładne zdjęcie i wrzucić na stronę. Niewiele z nich tego się doczekało, ale obiecałam sobie poprawę w tym względzie.  Maluję też porcelanę – kubki, talerzyki, wazoniki itp.

Jak nie maluję to robię coś z niczego. Uwielbiam nosić na sobie różne takie „dyndadełka” (jak je kiedyś pięknie określiła pewna mała dziewczynka). Dyndadełka są różne – te eleganckie z koralików, szkiełek, kryształów, kamieni półszlachetnych, ale są też te niepowtarzalne, wyjątkowe z rzeczy odzyskanych, znalezionych pod nogami, wyłowionych z morza, przyniesionych z wędrówek. Tak powstają te dyndadełka, które mają duszę i wołają do swojego człowieka, że powstały właśnie dla niego. Kocham je bez pamięci!

Oprócz dyndadełek tworzę rzeczy przeróżne: użytkowe, dekoracyjne  i te, które są nie wiadomo po co, ale bez których świat byłby mniej kolorowy.

Zupełnie oddzielną sprawą są Anioły. Te powstają dla ludzi od ludzi. Mają w sobie dedykację z dobrych myśli i życzeń.

A jak nie piszę, nie komponuję, nie maluję, nie robię dyndadełek albo innych rzeczy to wtedy ruszam popatrzeć na  świat przez obiektyw aparatu. Uwielbiam to.

I to wszystko, co mogę o sobie opowiedzieć.  Zdecydowanie lepiej poznacie mnie zaglądając do moich wierszy, piosenek, zdjęć i innych rzeczy.

                                                                                                   Zapraszam Was serdecznie

                                                                                                                               Monika