Gdzieś, aż po horyzont

Drogę sobie roztoczę gdzieś aż po horyzont
Myśli dobre posadzę niech cienia użyczą
Wyleję łzy serdeczne, bo kocham kałuże
Uśmiechy pozapalam jak przydrożne kwiaty
Muzykę zaklętą w mym sercu rozsnuję
Niech jak baldachim otoczy sny wszystkie
Ufność w sens siebie zasadzę jak bezcenne ziele
Może jej się uda przetrwać burze wiosny.
Sama sobie pozwolę na szczyptę szaleństwa
Dam sobie w prezencie niepodległość myśli
nadzieją  powyznaczam granice niewiary
Klucz do serca wyrzucę i będę bezpieczna

26.04.2016